poniedziałek, 31 października 2016

dlaczego od 2 lat się nie maluję

 Na początek, muszę zaznaczyć, że nie mam zamiaru przekonywać nikogo, żeby on sam zrezygnował z makijażu. Jeżeli tylko tyle wyciągniesz z mojej wypowiedzi, że od dzisiaj przestaniesz się malować, potraktuję to jako swoją porażkę. Nie sugeruję też, że makijaż jest grzechem, ani że Chrześcijanka ,,nie powinna się malować'', bo nie myślę tak! To jak przestałam się malować, to moja osobista droga, moja własna historia, której nie da się przełożyć jeden do jednego do Twojego życia, ani do życia innej Chrześcijanki. Na prawdę szczerze: To, że coś się sprawdza u mnie, nie znaczy że u Ciebie też będzie i że cokolwiek powinnaś. Mam za to dla ciebie o wiele głębsze przesłanie.


,,wysławiam Cię za to, że cudownie mnie stworzyłeś. Cudowne są dzieła Twoje i duszę moją znasz dokładnie''
Psalm 139,14


 - Bóg mówi, że powinnaś przestać się malować- powiedział mi młody chłopak w moim śnie. Spojrzałam się na niego i jakoś nie miałam żadnych wątpliwości, że słowa, które on mi przekazuje faktycznie pochodzą od Boga. Jednak zmieszałam się, bo były mi niewygodne. Malowałam się od kiedy skończyłam podstawówkę. Uważałam wtedy, że mojej urodzie trzeba koniecznie pomóc, bo gdy jej nie pomogę, to nie powinnam pokazywać się ludziom. Krótko mówiąc, uważałam że jestem brzydka.
- Bez makijażu niepewnie się czuję - próbowałam się tłumaczyć, jednak on nie wyglądał jak ktoś, kto miałby się wycofać ze swoich słów. Po jego oczach widziałam, że to Bóg mówi do mnie przez niego.
- Bóg mówi, że masz przestać się malować, bo On wiedział doskonale jaką chce Cię stworzyć. I taką, jaką chciał cię mieć, taką cię stworzył. A ty zarzucasz Mu, że coś Mu nie wyszło i chcesz Go poprawiać. Przestań się malować, bo ty poprawiasz Boga. Bóg mówi: nie poprawiaj mnie.

 Obudziłam się i to było dla mnie kolejne zaskoczenie w naszej rozmowie. Czyli to był sen? Tak realistyczny, że pamiętam każdy szczegół. Pamiętam ton jego głosu, pamiętam temperaturę powietrza i wszystkie kolory. Swoją drogą: naprawdę pierwszy raz w moim życiu przyśnił mi się Pan i przemówił do mnie tylko tyle, że mam przestać nakładać make up? Czy naprawdę nie ma mi nic ważniejszego do powiedzenia? Wstałam z łóżka i spojrzałam w lustro. Widok mojej twarzy nie spodobał mi się jednak bardziej niż kiedykolwiek wcześniej z rana. Nie wiedziałam jak ja to zrobię i co powiem ludziom, jak będą pytać, ale wiedziałam już, że dziś świat zobaczy mnie bez makijażu.

 Niestety moje koleżanki zauważyły. Musiałam też zetknąć się z pytaniami, dlaczego się nie maluję, wypowiedzianymi tym samym tonem, jakim śmiało można by było kogoś innego spytać, dlaczego o siebie nie dba, albo dlaczego się nie myje. Do tego poczucie, że mój brak makijażu bije ludzi po oczach, trzymało się mnie nonstop przez kilka następnych miesięcy. Aż w końcu się przyzwyczaiłam i dla moich znajomych również stało się to normalne. Pozostało poczucie bycia nieatrakcyjną, co dla mnie jako gorliwej Chrześcijanki nie było aż tak bolesne jak byłoby dla innych. Jednak dla kobiety to nigdy nie jest łatwe.

,,Jak lilia między cierniami, tak moja przyjaciółka między dziewczętami''
Pieśń nad pieśniami 2,2

 ,,Jesteś piękną kobietą. Dobrze, że przestałaś się malować, jak prosiłem''- słyszałam czasem w głowie, gdy się modliłam. Wtedy przychodziło zawstydzenie i myślałam sobie, że to nie Bóg, że to moja pycha sobie dopowiada. Częstotliwość z jaką słyszałam ten głos zaczęła jednak dziwnie rosnąć. Zastanawiałam się czy wszystko dzieje się ze mną jak powinno. Ostatnie, czego się spodziewałam, to zacząć to słyszeć od obcych mężczyzn. A tak zaczęło się dziać i za każdym razem byłam zaskoczona. Kiedy się malowałam, mało kto prawił mi komplementy. Nie czułam się ładna. Nie wiedziałam jednak jak mam to wyjaśnić, że mnie zaczepiają i próbują podrywać, skoro przecież jestem brzydka i to bez makijażu. Do tej pory tego nie rozumiem i nie oceniam swojej urody zbyt wysoko, ale zaczęłam czuć się piękna dzięki temu, że mam Boga. Nie żałuję już, że podjęłam taką decyzję  i że byłam posłuszna.

 Nie chcę w ten sposób przekonać Cię do rezygnacji z makijażu, ale wiem, że każdy z nas czuje się brzydki przed Bogiem. Każdy z nas w życiu zrobił coś, z czego nie jest przed Nim dumny. Biblia mówi, że wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej (Rzymian 3,23). Wielu próbuje nałożyć na twarz Makijaż Dobrych Uczynków i w ten sposób zakryć swoje grzechy przed światem. To co złe zatuszować Korektorem Dobroczynności i nałożyć na wszystko Puder Bycia Dobrym Człowiekiem. Na koniec Tusz Do Rzęs Religijności i każdy z nas czuje się piękny. Tylko mam dla Ciebie złą wiadomość. Gdy Jezus powróci, spadnie taka ulewa, której żaden wodoodporny tusz nie będzie w stanie sprostać i Twój piękny makijaż sprawi tylko, że będziesz wyglądać jeszcze gorzej. Jak rozmazana, żółta od fluidu zmokła kura z oczami pandy. I Bóg wybierze sobie Oblubienicę, która nie będzie potrzebowała makijażu. Będzie wyglądała w tym deszczu jak lilia między cierniami. Piękna i promieniejąca. Jak to możliwe? Przecież wszyscy zgrzeszyli, to wszyscy są brzydcy... nie. To nie tak. To Bóg posłał Swojego Syna na świat, by ją odkupił na krzyżu, a ona w Niego uwierzyła. I w ten sposób stała się piękną w Jego oczach. Naprawdę śliczna. Nie potrzebuje już żadnego makijażu. 

 Zrezygnuj z Makijażu Religijności i stań się piękna w Jego oczach dzięki Jego nieustającej miłości! Jeżeli pragniesz stać się piękna w oczach Oblubieńca, bez żadnego Makijażu Udawania Pobożnej, uwierz, że on zmarł za Twoje grzechy i zmartwychwstał dla Twojego zbawienia i pomódl się słowami tej modlitwy. 

Jezu. Wiem, że grzech sprawił, że jestem zagubiony i że źle wyglądam w Twoich oczach. Wierzę, że zmarłeś na krzyżu za moje grzechy i zmartwychwstałeś dla mojego zbawienia. Proszę, spraw bym stał się piękny w Twoich oczach, dzięki Twojej łasce. Amen.

 On pomoże stać Ci się piękną w ponadnaturalny sposób. Tylko bądź gotowa do wyrzeczeń. Czytaj Nowy Testament i mów do Niego na głos, własnymi słowami, gdy jesteś sama w pokoju. Zobaczysz, że gdy On powróci, będziesz nazwana lilią między cierniami, razem ze mną. Nie dlatego, bo jesteś taka piękna i dobra sama z siebie, ale dlatego, bo On odkupił Cię na krzyżu i dlatego, bo w to uwierzyłaś.

 Proszę, skontaktuj się ze mną
facebook: Ola Kunkowska lub niebianin 
email: aleksandrakunkowska@gmail.com  

wtorek, 25 października 2016

tak dobry, że prawie nie zmierzał do piekła

,,I przystąpił jeden z uczonych w Piśmie, kiedy słyszał, jak rozprawiali, a wiedząc, że dobrze im przykazał, zapytał Go: Które przykazanie jest pierwsze ze wszystkich? Jezus odpowiedział: pierwsze przykazanie jest to: Słuchaj, Izraelu! Pan Bóg nasz, nasz jeden jest. Będziesz miłował Pana, Boga swego z całego serca swego i z całej duszy swojej i z całej myśli swojej i z całej siły swojej. A drugie to: będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Innego przykazania, większego ponad te, nie masz. I rzekł do niego uczony w Piśmie: Dobrze, Nauczycielu! Prawdę powiedziałeś, że Bóg jest jeden i że nie masz innego oprócz Niego. I że Jego miłować z całego serca, z całej myśli, z całej siły, a bliźniego jak siebie samego, to znaczy więcej niż wszystkie całopalenia i ofiary. A Jezus widząc, że on rozsądnie odpowiedział, rzekł mu: Niedaleki jesteś od Królestwa Bożego. I nikt nie śmiał Go już więcej pytać''
Marka 12, 28-34

 No prawie. Był blisko. Niewiele mu brakowało, by uniknąć katastrofy. Centymetry dzieliły go od celu. Niewiele by brakowało, a by wygrał. Uczony prawie był zbawiony i niewiele mu było trzeba, a można by go nazwać Chrześcijaninem. Niewiele więcej i można by było powiedzieć, że wcale nie jest taki, jak świat dookoła. Jeszcze tylko troszkę, a nawet nie poszedłby do piekła.

 Na pierwszy rzut oka brzmi jak komplement, ale ,,niedaleki jesteś od Królestwa Bożego'' to najbardziej gorzkie słowa od mojego Pana, jakie potrafię sobie tylko wyobrazić. To, że pół punktu zdecydowało, że nie zdałeś egzaminu, wcale nie dodaje otuchy. Pogłębia to tylko uczucie goryczy w porażce. Jak szansa na ratunek, która uciekła Ci dosłownie sprzed nosa. Tak niewiele brakowało mu do Królestwa Bożego. Wiedział, co należy czynić. Wierzył w jednego Boga i pragnął kochać Go z całej siły. Pamiętał, że należy okazywać miłosierdzie drugiemu człowiekowi. No tak bliziutko. Jaka szkoda.

 Mam swoje podejrzenia, czego mogło zabraknąć uczonemu. Wiem po prostu, że jest tylko jedna droga, by trafić do Bożego Królestwa. Jeżeli czegoś zabrakło, wydaje mi się więc, że musiało to być coś na tej właśnie drodze.

,,albowiem wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej''
Rzymian 3,23

 Biblijna prawda jest taka, że każdy człowiek zgrzeszył. Wszyscy jesteśmy winni wobec Boga i nie zasługujemy na zbawienie. Nawet jeżeli mamy dobre serce, dużo robimy dla innych, jesteśmy misjonarzami i tak dalej. Nikt z nas nie zasługuje, by trafić do Nieba. Uczony też musiał zawieść. Ja i Ty również.

,,Bóg tak umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie umarł, ale miał życie wieczne''
Jana 3,16

 Jedyna droga ratunku dla nas wszystkich to uwierzyć w ofiarę Jezusa, pokutować ze swoich grzechów, rozmawiać z Bogiem i w zaufaniu pozwolić Mu nas zmieniać i uświęcać. Nie starać się żyć dobrze, tylko pozwolić Bogu zmienić nasze życie, by było dobre. Różnica jest zasadnicza.

,,Tym, którzy Go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi. Tym, którzy wierzą w Imię Jego''
Jana 1,12

Wierzę, że to jest jedyna droga, która może doprowadzić nas do tego, że nie usłyszymy gorzkich słów ,,niedaleko Ci do Królestwa Bożego''. Nie ma co tracić czasu będąc niedaleko. Wspaniale jest żyć w Królestwie Bożym. To zmienia perspektywę, to nadaje życiu sens. Dlatego, jeżeli chcesz przełomu, pomódl się słowami takiej modlitwy

Jezu, dziękuję Ci, że umarłeś za moje grzechy  i zmartwychwstałeś dla mojego zbawienia. Przepraszam, że przez tyle czasu tego nie doceniałem i żyłem daleko od Ciebie. Proszę, poprowadź mnie nową drogą i pozwól mi Siebie poznać takim, jakim jesteś naprawdę. Amen.



Zachęcam do kontaktu ze mną
email: aleksandrakunkowska@gmail.com
facebook: niebianin lub bezpośrednio: Ola Kunkowska

czwartek, 20 października 2016

BIBLIA- fakty i mity

,,Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca''
Hebrajczyków 4,12

 Czytam Biblię codziennie od trzech lat. Czy jeszcze nie zdążyłam jej przeczytać? Oczywiście, że zdążyłabym. Jednak Biblię czyta się całe życie. Do tego samego zachęcam innych Chrześcijan. Dziwi mnie to, że ktoś, kto wierzy, że Biblia jest Słowem napisanym przez Wszechwiedzącego Boga, nie ma wystarczająco dużo ciekawości, by ją czytać. W ten sposób powstało wiele mitów, że w Biblii znajdują się rzeczy, których po prostu tam nie ma. Jest ich na tyle dużo, że nie będę nawet wymieniać wszystkich: polecam czytać samemu Biblię, zaczynając od Nowego Testamentu (jest łatwiejszy do zrozumienia od Starego). Ja wymienię tylko te mity, które moim zdaniem wprowadziły najwięcej zamieszania. 

  • Biblia mówi, że żeby iść do Nieba, trzeba tylko być dobrym człowiekiem
 Mit. W liście do Hebrajczyków 2,3 jest napisane ,,jakże my ujdziemy cało, jeżeli zlekceważymy tak wielkie zbawienie?''. Czyli jeżeli ktoś nie wierzy w Jezusa, nie ujdzie cało. Na nic nie zda się to, że według własnego mniemania jest on dobrym człowiekiem. Gdy Bóg jest naszym sędzią to nikt nie wychodzi na tym sądzie korzystnie. List do Efezjan 2,8 mówi: ,,łaską zbawieni jesteście przez wiarę i to nie z was. Boży to dar. Nie z uczynków, aby się kto nie chlubił''. A ,,łaską zbawieni'' to znaczy, że nie dlatego, bo jesteśmy tacy dobrzy (chociaż powinniśmy być!), ale dlatego, bo uwierzyliśmy, że Jezus zmarł na krzyżu za nasze grzechy i że zmartwychwstał dla naszego zbawienia. I dlatego, bo postanowiliśmy powierzyć Mu całe swoje życie i wyznaliśmy to w modlitwie. Oczywiście, powinna za tym pójść przemiana naszego życia. Jednak tylko w poddaniu Duchowi Świętemu, a nie z własnych starań, bo o własnych, ludzkich siłach to nigdy się nikomu nie uda tak, jak powinno. Bardziej szczegółowo na temat tego, jak stać się pewnym swojej wieczności w Niebie, napisałam chociażby tutaj: dobrzy ludzie szliby do Nieba, tylko nie istnieją

  • Jezus nauczał o piekle, o Niebie i o czyśćcu
Mit. O piekle i o Niebie jak najbardziej Jezus mówił dużo. Jednak o czyśćcu nie wspomniał ani jednym słowem. Nie wspomniano też o nim w Starym Testamencie, ani w Dziejach Apostolskich, ani w listach, ani w Objawieniu Jana... jednym słowem: nigdzie. Widziałam, że wikipedia przytacza jakieś fragmenty, jednak wszystkie są niejednoznaczne i całkowicie wyrwane z kontekstu (o coś zupełnie innego w nich chodziło). Dogmat o Czyśćcu wszedł do nauki Kościoła Katolickiego w 1439 roku na Soborze Florenckim i dlatego Kościół Prawosławny oraz Protestanci nie wierzą w czyściec. Według mnie jest tak, że gdy wyznasz Jezusa Panem tak, jak opisałam to akapit wyżej- po śmierci trafisz prosto do nieba. Jeżeli nie uwierzysz- trafisz do piekła.

  • Według Biblii Jezus jest Bogiem
Prawda. Często spotykam się, że ludzie, pod wpływem rozmów ze Świadkami Jehowy uważają, że Biblia w żadnym miejscu nie sugeruje, że Jezus jest Bogiem. Jednak można tu przytoczyć wszystkie te fragmenty, na potwierdzenie tego, że jednak nim jest: Izajasza 9:5, Mateusza 1:23, Filipian 2:5-8, Hebrajczyków 1,2-9, Rzymian 8:9, Marka 2:4-7, Marka 5:1-20,  Jana 8:58 , Jana 10:30, Jana 10:37-38 , Jana 18:5-6 (patrz: Izajasza 52:6), Kolosan 2:8-10 , Hebrajczyków 1:7-8.

  • Jeżeli trudno jest ci uwierzyć w zmartwychwstanie Jezusa, możesz uwierzyć po prostu, że miał śmierć kliniczną i dalej być Chrześcijaninem
Mit. Wiem, że może kogoś zaskoczyć, jednak spotkałam się z nim w jakimś programie telewizyjnym. Pierwszy list do Koryntian 15,14 oznajmia: ,,a jeżeli Chrystus nie został wzbudzony, daremne nasze kazanie, daremna też nasza wiara''. Ogólnie, odradzam wszelkiego budowania hipotez o ,,prawdziwym'' życiu Jezusa takich jak to, że pobierał nauki w Indiach i dlatego był taki mądry, albo że był w związku małżeńskim z Marią Magdaleną. Wychodzą z tego absurdy i bluźnierstwa niegodne Chrześcijanina, a kiedyś odpowiemy za to, w co teraz wierzymy. Tam gdzie Biblia się wypowiada o życiu Jezusa, wierzmy. Tam, gdzie milczy, też milczmy i nie kombinujmy. Jedno z ostatnich zdań, na ostatniej stronie Biblii ostrzega: ,,Co do mnie to świadczę każdemu, który słucha słów proroctwa tej księgi: jeżeli ktoś dołoży coś do nich, dołoży mu Bóg plag opisanych w tej księdze'' (Apokalipsa 22,18) 


  • Biblia każe oddawać chwałę tylko i wyłącznie Bogu (w postaci Boga Ojca, Jezusa i Ducha Świętego) i tylko do Niego się modlić
Prawda. I nawet Katolicy tak głoszą, jeżeli są ,,głębiej w temacie''. Duchowni Katoliccy i osoby należące do wspólnot powtarzają zawsze, że modlą się nie do Maryi i świętych, ale ,,przez ich wstawiennictwo'', co pozostawię bez komentarza, ponieważ to właśnie różni nas- protestantów z Katolikami. A na potwierdzenie, że chwałę należy oddawać tylko Bogu, przytoczę chociażby Ewangelię Łukasza 4:8, czyli kuszenie Jezusa na pustyni: ,,A odpowiadając Jezus rzekł mu: napisano tylko Panu Bogu swemu będziesz pokłon oddawać i tylko jemu służyć będziesz''. 

  • Treść Biblii łączy się z treścią Koranu i ze wszystkimi innymi istniejącymi religiami jak elementy jednej układanki
Mit. Jezus mówi: ,,nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze mnie'' (Jana 14,6). Galacjan 1,8 mówi nawet: ,,Ale gdybyśmy nawet my, lub anioł z Nieba głosił wam Ewangelię inną od tej, którą my wam głosiliśmy- niech będzie przeklęty!''.

 Mam nadzieję, że zachęciłam Cię do Twojej własnej przygody z odkrywaniem Biblii. Możesz tam wyczytać rzeczy, o których nikt nigdy nie powiedział Ci, że tam są. Jeżeli przeczytałeś nawet całą Biblię, to przeczytaj ją drugi raz, a odkryjesz że jest tych fragmentów jeszcze więcej, tylko niektórych nie zauważyłeś od razu. I to jest właśnie niezwykła tajemnica odkrywania Biblii ciągle na nowo: ile razy byś jej nie przeczytał, zawsze wyczytasz w niej coś nowego.



 Jeżeli zainteresował Cię mój wpis i chciałbyś wiedzieć więcej, lub po prostu porozmawiać, napisz do mnie:

facebook: Ola Kunkowska lub poprzez stronę na facebooku niebianin.blogspot.com
email: aleksandrakunkowska@gmail.com

sobota, 8 października 2016

seria NIEZRĘCZNE PYTANIA: czy nawrócony Chrześcijanin grzeszy?

,,Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie miało być poznane i nie miało wyjść na jaw''
Ewangelia Łukasza 8,17

 Trzecie pytanie serii NIEZRĘCZNE PYTANIA zostało nadesłane przez czytelniczkę NIEBIANINA. Gdy dostałam od niej wiadomość, bardzo się ucieszyłam. Lubię, gdy do mnie piszecie na facebooku i gdy zapraszacie mnie do grona znajomych. Dlatego gorąco do tego zachęcam. Dodatkowo, uroczyście ogłaszam, że powstała strona NIEBIANINA na facebooku: klik

 Seria NIEZRĘCZNE PYTANIA ma dać Wam dobry pretekst, żeby zacząć ze mną rozmowę na facebooku i żeby szerzej omówić interesujące Was kwestie. Nie skończyłam studiów teologicznych i wiem, że być może nie będę w stanie odpowiedzieć na niektóre Wasze pytania. Jednak wtedy najwyżej się do tego przyznam, lub specjalnie dla Was zapytam kogoś mądrzejszego. Unikam jak ognia wydumanej odpowiedzi: ,,to wielka tajemnica wiary, nigdy się tego nie dowiemy'', ponieważ mnie samą, lata temu, tego typu zdawkowe odpowiedzi duchownych, poważnie zniechęciły do wiary Boga. Przestałam wierzyć, aż spotkałam ludzi, którzy zamiast plecenia tego typu bzdur, byli w stanie przyznać się po prostu, że czegoś nie wiedzą. No, ale do rzeczy.

czy nawrócony Chrześcijanin grzeszy?

,,Dzieci, to Wam piszę, abyście nie grzeszyli. A jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy''
1 List Jana 2,1 




 Zanim przejdę do sedna, muszę zacząć od tego, że nie ma takiej możliwości, by ktoś inny niż Jezus, nigdy w swoim życiu nie zgrzeszył. Biblia mówi, że poza Jezusem, dosłownie każdy człowiek zgrzeszył. Mówi o tym, chociażby Rzymian 3,23 albo 1 list Jana 1,8.

,,albowiem wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej''
Rzymian 3,23 

,,a jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy i prawdy w nas nie ma''
1 List Jana 1,8

 Boże prawo mówi że karą za grzech jest śmierć. Każdy człowiek jest winny grzechu. Więc każdy człowiek powinien umrzeć...? Nie, nie zagmatwałam się. Taka jest prawda. Każdy człowiek, według Bożego prawa powinien umrzeć. Ale Bóg nie chciał nam tego robić. Dlatego Sam umarł zamiast nas.Tylko Osoba, która nigdy nie zgrzeszyła, mogłaby wziąć karę za nas. A ponieważ na całym świecie nie ma i nie było ani jednego takiego człowieka, który nigdy by nie zgrzeszył, Bóg Sam stał się człowiekiem. Sam nie zgrzeszył ani razu i umarł za nas. To ogromne uniżenie i wielkie poświęcenie z Jego strony. Nie musiał tego robić. To wielki dar dla nas.

,,Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest życie wieczne w Jezusie Chrystusie, Panu naszym''
Rzymian 6,23

 Każdy dar można przyjąć, albo odrzucić. Bóg ze Swojej strony zrobił już wszystko co mógł. Nie podejmie jednak decyzji za Ciebie. 

A co z tymi, którzy przeszli już przez ten etap i stali się Chrześcijanami? Czy wtedy przestają grzeszyć?

,,My wszyscy więc, z odsłoniętym obliczem, oglądając jak w zwierciadle chwałę Pana, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, jak to sprawia Pan, który jest Duchem''
2 Koryntian 3,18


 Sami z siebie zawsze będziemy grzeszyć. Jednak dzięki odkupieniu w Jezusie i dzięki Duchowi Świętemu możemy mieć moc do pozostania czystym. Grzech nie ma już nad nami mocy. Poprzez Ducha Świętego stajemy się na tyle silni, by triumfować nad pokusami i wpływami, które kiedyś kierowały naszym życiem. To jest na prawdę Dobra Nowina. Nawet najlepsze intencje nie pomagają. Chcemy się poprawić, lecz nie udaje się to nam. Zmagamy się z pokusami, lecz grzeszymy. Najwyraźniej nasza wola jest zbyt słaba, by poskromić naszą grzeszną naturę. Ale może to uczynić Bóg; Duch Święty to Boża interwencja w nas- na naszą prośbę- w celu doprowadzenia naszych myśli, pragnień i dążeń do jedności z Nim *

 William Temple użył kiedyś ciekawej ilustracji Ducha Świętego. Powiedział, że na nic by mu się nie zdało wręczenie mu Szekspirowskiego ,,Hamleta'' lub ,,Króla Lira'' z poleceniem i wskazówkami do napisania podobnej sztuki. Nie potrafiłby. Równie wielką stratą czasu byłoby pokazanie nam takiego życia, jakie było udziałem Jezusa, z instrukcją by żyć podobnie. Tego też nie potrafilibyśmy zrobić. Ale gdyby geniusz (,,duch'') Szekspira mógł zamieszkać w nas, wtedy moglibyśmy pisać takie sztuki. A gdyby Duch Jezusa zamieszkał w nas, moglibyśmy żyć podobnie do Niego. Duch Jezusa zamieszka w nowonarodzonym wierzącym. Jezus jest doskonałym przykładem. Duch Jezusa, zamieszkujący w Jego uczniu, daje moc do naśladowania tego przykładu *



* w akapitach z gwiazdką, wykorzystałam tekst podręcznika Chrześcijańskiego Instytutu Biblijnego

Inne wpisy serii NIEZRĘCZNE PYTANIA 



Zachęcam do odwiedzania strony NIEBIANINA na facebooku oraz do kontaktu ze mną

facebook: Ola Kunkowska
email: aleksandrakunkowska@gmail.com 


wtorek, 27 września 2016

stań się poszukiwaczem pereł


,,Podobne jest Królestwo Niebios do kupca poszukującego pięknych pereł, który gdy znalazł jedną perłę drogocenną, poszedł, sprzedał wszystko co miał i kupił ją''
Mateusza 13,45-46

 Chcę Ci dziś powiedzieć, że znalazłeś piękną, drogocenną perłę. Tą perłą jest śmierć Jezusa na krzyżu i Jego zmartwychwstanie. Odkupienie Twoich win w Jezusie. Możesz odmienić całkowicie swoje życie. Możesz mieć niezachwianą pewność wieczności w Niebie i nie potrzebować już niczego więcej. Możesz mieć poczucie, że Twoje życie ma prawdziwy sens. Jeżeli tego zapragniesz, sprzedaj wszystko co masz i kup ją. Jest piękna.

,,Nie rzucajcie pereł swoich przed wieprze, aby ich nie podeptały, a potem się nie odwróciły i was nie poszarpały''
Mateusza 7,6 (tłumaczenie Nowe Przymierze)

 Możesz też rzucić ją świniom do koryta. Brzmi absurdalnie. Ale wielu ludzi tak robi. 

 Uważam, że jest ktoś większy, dla kogo warto żyć, niż ja sama. Trzy lata temu stałam się druga w swoim życiu. Stałam się druga sama dla siebie i od tamtego momentu wszystko zaczęło nabierać sensu, a ja stałam się zupełnie inną osobą. Tak, że nikt mnie nie poznaje. Jezus jest fantastyczny. Zawsze w piękny sposób ze sobą rozmawiamy, a ja po tych rozmowach wychodzę inna. Nabieram wtedy siły do życia i wiem, że warto. Ta niezwykła więź, która nas łączy każdego dnia się zacieśnia i staje się coraz bardziej intymna. Co ciekawe, podczas modlitwy On też mówi. Jezus mówi w piękny sposób. I zawsze niesamowitą rzeczą, wielkim przeżyciem jest Go usłyszeć. 

 Wiem, że nie mam tak wyjątkowej relacji z Bogiem dlatego, żebym była lepsza od innych, albo żebym mniej grzeszyła. Wiele mam na sumieniu. Jednak ktoś kiedyś powiedział mi, że Jezus właśnie po to stał się człowiekiem i przyszedł umrzeć na krzyżu, żebym mogła doświadczyć od Boga wszystkich tych wspaniałych rzeczy, na które nie zasłużyłam. Nie zasłużyłam, ale Jezus zasłużył. On wziął moją karę, ja mogę wziąć Jego nagrodę. Dowodem tego było Jego zmartwychwstanie. Dzięki temu, że w to uwierzyłam, Jezus teraz może żyć we mnie, a ja mogę być pewna, że czeka mnie nagroda w Niebie. 

 Dzięki temu, że w to uwierzyłam, On żyje we mnie. To oznacza sprzedanie wszystkiego, co mam. Nie mogę ciągle żyć sama dla siebie i uważać się za Chrześcijankę. A to oznacza rezygnację ze wszystkiego, co niezdrowo lubiłam i co uważałam za wygodne. Spodziewałam się też jakiegoś napiętnowania. Młoda osoba, która chce żyć do ślubu w czystości seksualnej. Która nie pójdzie na zakrapianą imprezę. To była cena i dla mnie też nie była łatwa. Ale po trzech latach odkryłam, że było warto. Teraz widzę wyraźnie, że to wszystko nie było nic warte i bez tych rzeczy jestem o wiele bardziej szczęśliwa. Prawdziwa przyjaźń z Jezusem daje spełnienie i poczucie szczęścia, jakiego nigdy nie zaznasz w innych okolicznościach. 

 On też zrezygnował ze wszystkiego. Co więcej, Jezus nie zrobił tego dla Swojego dobra. Zrobił to dla Ciebie. Gdybyś był jedyną osobą na świecie, Jezus też by to zrobił. Zrezygnowałby chwilowo z bycia Bogiem i stałby się człowiekiem, by umrzeć za Ciebie- nawet dla Ciebie jednego. 

  Modlę się, żebyś poznał Go osobiście i żebyś sam na własnej skórze się przekonał jaki On jest. Bo gdy słyszysz moje słowa, a nie doświadczyłeś tego w praktyce, jest to dla Ciebie puste gadanie. Wiem, bo też to kiedyś słyszałam z takiej perspektywy. Jeżeli jednak moje słowa nie są dla Ciebie puste, pomódl się proszę taką modlitwą:

,,Jezu, wyznaję że jesteś Panem. Dziękuję Ci, że umarłeś za moje grzechy i zmartwychwstałeś dla mojego zbawienia. Przepraszam za każdy mój grzech i proszę, zamieszkaj we mnie dając mi Siebie poznać prawdziwie. Amen.''

Jeżeli tego potrzebujesz, proszę napisz do mnie. Bardzo chętnie poznam czytelników swojego bloga.
 aleksandrakunkowska@gmail.com 
na facebooku Ola Kunkowska (przyjmuję zaproszenia do znajomych od czytelników niebianina i chętnie odpowiadam na wiadomości)


czwartek, 15 września 2016

historia miłosna Roberta

 Przechodząc ulicami Warszawy, w śródmieściu spotkałam grupę ludzi, którzy rozdawali gorącą kawę pod bannerem ,,darmowa kawa- zapytaj dlaczego''. Ponieważ domyślałam się, że najprawdopodobniej mam tu do czynienia z grupą Chrześcijan, którzy rozdają kawę za darmo by głosić darmowe odkupienie w Jezusie, podeszłam się przywitać i obeznać z jakiego są Kościoła. Zagadałam do chłopaka, który rozdawał ulotki. Okazało się, że się nie pomyliłam. Oni faktycznie byli z Kościoła i to wyznania ewangelikalnego, czyli takiego samego jak moje. Jednak pochodzili z miejscowości oddalonej 300 kilometrów na południe od Warszawy. Przyjechali, by głosić, że Jezus jest odkupieniem za nasze grzechy i że w Nim możemy pojednać się z Bogiem. Że jeżeli pomodlimy się przepraszając Go za grzechy i wyznamy Go Panem, to On pomoże nam poukładać wszystko tak, byśmy odwrócili się od swoich grzechów i dzięki temu będziemy mieć pewność, że zmierzamy prosto do Nieba.

,,Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził Go z martwych, zbawiony będziesz''
Rzymian 10,9

 Pewnego razu zapytałam tamtego chłopaka, jak to było, kiedy on sam dowiedział się o tym, co dziś głosi po całym swoim rodzinnym mieście i daleko poza nim. Chciałam dowiedzieć się w jaki sposób on sam zdecydował zmienić całe swoje życie. Jak to się stało, że on sam kiedyś pomodlił się tą modlitwą, która zapoczątkowała nowy rozdział w jego życiu.

 Usłyszał Dobrą Nowinę jak trafił pierwszy raz do Kościoła protestanckiego i został zaproszony na spotkanie w czyimś domu. Na spotkaniu wytłumaczono mu, że wszyscy jesteśmy grzesznikami, co oddziela nas od Boga i że Jezus przyszedł, by zapłacić karę za nasze grzechy, którą to my powinniśmy ponieść. Robert dowiedział się wtedy, że możemy to odkupienie przyjąć, albo odrzucić. I że jest do tego jakaś specjalna modlitwa. Istnieje do tego okazja podczas nabożeństwa, kiedy modli się pastor i wychodzą do przodu wszyscy, którzy do tej pory jeszcze tego nie zrobili. Że wtedy Bóg przychodzi do życia człowieka i go prowadzi, że jest już zupełnie inaczej. Tylko trzeba być pewnym, że się wierzy w Jezusa, w Jego odkupienie, modlić się, czytać Biblię i pragnąć zerwać z grzechem. Od tamtej pory Robert kilka razy widział, jak na nabożeństwach w tamtym Kościele pastor prosił do przodu osoby, które chciałyby powierzyć życie Jezusowi i modlił się o nie. Jednak wtedy coś go w tym zatrzymywało.

,,podobne jest Królestwo Niebios do ukrytego w roli skarbu, który człowiek znalazł, ukrył i uradowany odchodzi i sprzedaje wszystko co ma i kupuje oną rolę''
Mateusza 13,44

 W takich momentach, Robertowi pojawiały się przed oczami nierozwiązane sytuacje z przeszłości o których chciał najpierw powiedzieć Bogu i je zamknąć. Żałował wielu złych słów i niepotrzebnych konfliktów. Uważał, że niektóre decyzje podejmował w niewłaściwy sposób. Zastanawiał się nad tym, że przedtem nie rozmawiał z Bogiem, ani Go nie próbował odnaleźć. Miał poczucie, że bez załatwienia tych spraw, nie powinien robić kroku do przodu. Z perspektywy czasu Robert wie, że wtedy to strach go wtedy zatrzymywał.

 ,,powierz Panu drogę swoją, zaufaj Mu, a On wszystko dobrze uczyni''
Psalm 37,5

 Robert przełamał się jednak i zaczął rozmawiać z Bogiem o tym, co było dla niego trudne. Z czasem przywiązał się do tych wspólnych chwil z Duchem Świętym, a jego relacja z Nim pogłębiała się z dnia na dzień. Sam nie zauważył w jaki sposób i w którym momencie jego problemy w relacjach zaczęły się układać i kiedy przestał czuć się niepewny. Do tego stopnia, że pierwszy raz od bardzo dawna- w święta, powiedział rodzicom, że ich kocha. Wspólne chwile z Bogiem zmieniły go i chciał bardzo w końcu móc wyjść na nabożeństwie do przodu- wyznać że wierzy w Jezusa.

,,A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują. To jest z tymi, którzy według postanowienia Jego są powołani''
Rzymian 8,28

Na następnym nabożeństwie Robert czekał z niecierpliwością, aż na koniec kazania pastor, jak zwykle, wezwie do przodu tych, którzy pierwszy raz chcą w publicznej modlitwie wyznać Panem Jezusa. Niestety tym razem to się nie wydarzyło. Robert, delikatnie rozczarowany, przyszedł w gotowości na nabożeństwo w następną niedzielę i również nie mógł doczekać się tego, co miało wydarzyć się na końcu. Pech chciał, że także wtedy zapomniano poprosić do przodu tych, którzy chcieli zacząć w życiu nowy etap. Po miesiącu, w końcu ktoś, kto stał na czele Kościoła przejął się sytuacją i zaproponował mu na to konkretny termin w którąś z kolei niedzielę... i było to akurat wtedy, gdy w Zakopanem odbywały się skoki narciarskie. W normalnej sytuacji Robert zrezygnowałby ze skoków bez najmniejszej chwili zastanowienia i bez żadnego poczucia żalu. Jednak wtedy bilety na to wydarzenie leżały u niego w szufladzie już od kilku miesięcy razem z opłaconymi noclegami. Jego przyjaciele również już zakupili swoje bilety. Gdyby Robert zrezygnował, musieliby sporo dopłacić. Nie wypada zostawić przyjaciół, gdy już coś się im obiecało. W związku z tym, modlitwę o przyjęcie Jezusa trzeba było przełożyć o kolejny tydzień...

,,Bracia, ja o sobie samym nie myślę, że pochwyciłem, ale jedno czynię: zapominając o tym, co za mną i zdążając do tego co przede mną, zmierzam do celu. Do nagrody w górze, do której zostałem powołany przez Boga w Chrystusie Jezusie''
Filipian 3,13-14


W końcu, 26 stycznia 2014 dzięki Bożej dobroci i cierpliwości, Robert nie zwlekając już więcej mógł bez żadnych przeciwności zacząć nową erę swojego życia. Osoba, która prowadziła go w modlitwie, powiedziała mu, że to jest jego czas i że od tego momentu nastaje nowe. Poprosiła go o powtórzenie za nią mniej-więcej takich słów:

,,Jezu, wyznaję że jesteś Panem. Dziękuję Ci, że umarłeś za moje grzechy i zmartwychwstałeś dla mojego zbawienia. Przepraszam za każdy mój grzech i proszę, pomóż mi żyć dobrze. Amen.''


 Dzisiaj Robert wie, że taką modlitwą można modlić się samemu. Nie potrzeba pastora, ani żadnych specjalnych okoliczności. Bóg słyszy te słowa również wypowiedziane samotnie, choćby na łóżku we własnym pokoju. Jego historia potoczyła się we właściwy sposób dzięki temu, że Bóg pomógł mu zakończyć z ciągłym zwlekaniem, jednak pozostał pewien żal za swój własny, dawny sposób myślenia. Pragnie doradzić innym to samo, co doradziłby sobie samemu, gdyby mógł cofnąć czas o trzy lata. Odpowiedni moment na powierzenie Bogu serca, to ten sam moment, kiedy pierwszy raz czujesz, że chcesz to zrobić. Ani jednego dnia więcej, ponieważ nikt nie wie jaka przeszkoda jutro stanie mu na drodze.

,,Oto stoję u drzwi i kołaczę. Jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi. Wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną''
Apokalipsa 3,20

NIE KAŻ BOGU NA SIEBIE CZEKAĆ

niedziela, 11 września 2016

ZANIM PRZYJDZIE KONIEC ŚWIATA- co powinieneś wiedzieć

  
,,O tym dniu i godzinie nikt nie wie. Ani aniołowie w Niebie, ani Syn- tylko Ojciec. Baczcie więc i czuwajcie. Nie wiecie bowiem kiedy ten czas nastanie. (...) Czuwajcie więc, bo nie wiecie kiedy Pan Domu przyjdzie: czy wieczorem, czy o północy, czy gdy kur zapieje, czy rankiem. Aby gdy przyjdzie nie zastał was śpiącymi. To, co wam mówię, mówię wszystkim: czuwajcie''
Ewangelia Marka 13, 32-33.15-37


 Wielu wiernych Bogu Chrześcijan mówi dziś o tym, że czas Apokalipsy jest bardzo bliski. Często słyszę o wypełniających się Biblijnych proroctwach, odnoszących się do czasów, gdy koniec jest bliski. Osoby, które powierzyły Bogu całe swoje życie, wyczekują tego momentu z utęsknieniem i nadzieją. Wielu pragnie, by nasz Pan, Jezus Chrystus powrócił w chwale i zabrał nas do Siebie. Wiem jednak, że są ludzie, którzy czują lęk na myśl o tym, że życie na Ziemi mogłoby się niedługo skończyć. Na pewno dziwi ich, jak to jest możliwe, by wyczekiwać z utęsknieniem czasów końca. Jak można tego chcieć...? Jako jedna z tych osób, które też tego pragną, gotowa jestem złożyć wyjaśnienia. Zacznijmy od początku...

,,Bóg tak umiłował świat, że Syna Swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne''
Jana 3,16

Bóg stworzył świat. Spojrzał na wszystko, co uczynił, a było to bardzo dobre. Bóg był blisko ludzi, tak, że słyszeli oni szelest Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie. Bóg uprzedził ich, że zapłatą za grzech jest śmierć. Śmierć, znaczy to oddzielenie od Boga. Oznacza również trafienie do jeziora ognistego, czyli do miejsca nie przeznaczonego przez Boga dla ludzi, tylko dla diabła i upadłych aniołów- do piekła. Ludzie zgrzeszyli. I tak na ziemi nastał czas ciężkiej pracy, grzechu, chorób, głodu i wojen.

Jednak Bóg obdarzył ludzi szczególną miłością. Nie chciał, byśmy tak źle skończyli. Czy było coś, cokolwiek, co mógł zrobić Ten, który tak nas kochał? Jako grzesznicy (wszyscy kiedyś zgrzeszyliśmy, rodzimy się z grzeszną naturą, mówię tu choćby o pysze, obżarstwie, o kłamstwie) nie możemy być blisko Boga. Ale Bóg zrobił coś niesamowitego. Przyjął ludzką postać, Słowo ciałem się stało, Jezus Chrystus, który urodził się bez grzechu i nigdy nie zgrzeszył, przyszedł na ziemię. Sam przyjął na siebie nasze winy, nasze grzechy, i umarł na krzyżu. Sam zapłacił karę, która należała się nam. Bóg wydał wyrok, ale sam za niego zapłacił- umarł, żebyśmy my mogli zostać oczyszczeni z win i zmartwychwstał, pokonał śmierć! Dzięki temu otworzył przed nami drzwi Nieba i uratował nas od wiecznej śmierci, na którą sami sobie zasłużyliśmy. Dzięki temu mimo swojej grzesznej przeszłości możemy trafić do Nieba zupełnie tak, jakbyśmy nigdy nie zgrzeszyli. Możemy być tego pewni już teraz, za życia. Nie musimy bać się śmierci. Ani czyśćca (Biblia nie wspomina o czyśćcu w ani jednym miejscu- to ludzie to wymyślili).
  
,,Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy będzie potępiony''
Marka 16,16

Najważniejsze: możemy tę ofiarę Jezusa przyjąć albo odrzucić. Ta kwestia zależy już od nas. Niektórzy mówią, że tak kochający Bóg nie może ich posłać do piekła.  Bóg jednak zrobił już wszystko, co mógł, oddał nawet własnego Syna na śmierć, za nas. Od nas zależy, czy uwierzymy w to, czy powiemy „oj tam, jeszcze mam czas na takie rzeczy”, albo „nie interesuje mnie to, czy Bóg istniał”, czy „zostałam ochrzczona jak byłam mała, jestem dobrym człowiekiem”. 


Zbawienie nie jest waszą zasługą, ale darem od Boga, który przyjęliście wierząc w Jego łaskę. Bóg zbawił was przecież nie ze względu na wasze dobre uczynki, nie macie się więc czym szczycić!
Efezjan 2,8-9 (tł. Słowo Życia)


 Boję się o ludzi, kiedy słyszę „jestem dobrym człowiekiem”. Czy wiecie co Pismo święte mówi o tym, kto będzie na sądzie ostatecznym i jak ludzie będą dzieleni na dwie grupy? Jezus Chrystus będzie sądził ludzi. Ci, którzy wyznali, że Jezus Chrystus jest Panem i uwierzyli w swoim sercu, że zmarł i zmartwychwstał za ich grzechy i odwrócili się od swoich grzechów, będą zbawieni. Reszta- zostaną potępieni. To będzie jedyne kryterium.

 Dlatego właśnie wierzmy w ofiarę Jezusa na krzyżu, módlmy się codziennie utrzymując z Bogiem relację przyjaźni, znajdźmy Kościoły, gdzie będziemy mogli poznać Chrześcijan podobnie wierzących, jak i my. Wtedy będziemy oczekiwać powrotu Pana z utęsknieniem i nadzieją, a nie z lękiem. Będziemy mogli być pewni, że powrót Pana będzie oznaczał dla nas trafienie do lepszego miejsca, a nie makabryczny koniec, którego musimy się bać. 

Jeżeli moje słowa Cię poruszyły, proszę napisz do mnie: 
aleksandrakunkowska@gmail.com 

facebook: Ola Kunkowska

niedziela, 28 sierpnia 2016

seria NIEZRĘCZNE PYTANIA: ,,jeśli Bóg jest dobry, to skąd tyle zła?''


,,Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie miało być poznane i nie miało wyjść na jaw''
Ewangelia Łukasza 8,17

 Seria NIEZRĘCZNE PYTANIA to miejsce, gdzie można zadawać mi wszelkiego rodzaju pytania o Boga, a ja będę odpowiadać według swojej wiary i doświadczenia. Obiecuję przy tym, nie czuć się urażona, ani poirytowana Waszymi wątpliwościami. Dlatego zachęcam do zadawania mi pytań w komentarzach lub na facebooku (Ola Kunkowska), a ja będę odpowiadać Wam w kolejnych wpisach. Bo nie ma nic ukrytego, co nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie miało wyjść na jaw.

jeśli Bóg jest dobry, to skąd tyle zła?

„Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa,Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy” 
2 Koryntian 1,3

 Dziś poruszam taki, a nie inny temat, ponieważ sama przechodzę przez trudne momenty w swoim życiu. Pochowałam swojego tatę i to dwa miesiące po tym, jak został Chrześcijaninem (więcej możesz przeczytać o tym tutaj). Często nie rozumiem dlaczego Bóg tak zdecydował. Przechodzę dylematy Hioba. Czasem trudno jest mi się modlić. Ale teraz najlepiej rozumiem osoby, które pytają, dlaczego my- Chrześcijanie wierzymy, że Bóg jest dobry, skoro na świecie jest tyle zła. Czuję się odpowiednią osobą by odpowiedzieć na to pytanie od strony Chrześcijańskiej. 

,,W którym bóg świata tego zaślepił umysły niewierzących, aby im nie świeciło światło Ewangelii o chwale Chrystusa, który jest obrazem Boga''
2 Koryntian 4,4

 Nie chcę nikogo straszyć diabłem, jednak fakty są takie, że panem tego świata w którym żyjemy jest diabeł, a nie Jezus (jak widać chociażby w powyższym wersecie z Biblii). Ten świat, na którym żyjemy nie jest doskonały i Bóg wcale nie zaplanował go w takiej formie, w jakiej go widzimy. Świat stał się taki, bo diabeł nim rządzi. A diabeł rządzi ponieważ... to ludzie tak chcieli. To pierwsi ludzie, Adam i Ewa tak zdecydowali, że nie chcą żyć w świecie rządzonym przez Boga, tylko wolą to, co oferuje im wąż. To czego możemy się teraz spodziewać, skoro Ziemia jest królestwem diabła? Przecież nie miłości i dobroci. 

,,Bóg tak umiłował świat, że Syna Swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne''
Jana 3,16 

 Dobra Nowina jest taka, że to, co panuje na tym świecie rządzonym przez diabła, wcale nie musi dotyczyć Ciebie, ani mnie. Właśnie po to Jezus przyszedł na świat, po to umarł na krzyżu i zmartwychwstał ratując nas z sideł demonów! Dlatego możemy nie należeć do królestwa diabła, ale będąc fizycznie na tej Ziemi, która nie jest doskonała, możemy należeć do Boga, który jest prawdziwie dobry. Wtedy diabeł będzie panem całej Ziemi, ale nie moim i nie Twoim. Naszym Panem będzie dobry Bóg, który jest o wiele większy od  szatana i dlatego zły nie będzie miał do nas żadnych praw. Możemy wybrać komu będziemy służyć. Gdy zdecydujemy się żyć w Bożym Królestwie, będziemy na Ziemi nie jako Ziemianie, ale jako Niebianie, którzy są tu jedynie w krótkiej podróży. Będziemy mówić innym o tym, w jakim wspaniałym miejscu mieszkamy, będziemy tęsknić za naszym wspaniałym domem. I co więcej, możemy tam zabrać ze sobą tylu ludzi z Ziemi, ilu tylko będzie chciało z nami tam pójść, bo Jezus zaprasza do Nieba wszystkich. On umarł za wszystkich, bo Jezus nie chce, żeby ludzie należeli do diabła. Decyzja należy do nas.

,,wybierzcie sobie dzisiaj komu służyć chcecie. (...) Lecz ja i mój dom służyć będziemy Panu''
Jozuego 24,15 


modlitwa powierzenia życia Jezusowi


By powierzyć życie Jezusowi, przeczytaj tę modlitwę. W miarę możliwości zrób to na głos. 

Jezu- dziękuję, że umarłeś za mój grzech i że zmartwychwstałeś. Przepraszam Cię za każdy grzech, który popełniłem. Proszę, poprowadź mnie tak, żebym mógł zacząć życie na nowo, teraz z Tobą. 




Inne wpisy serii NIEZRĘCZNE PYTANIA 










piątek, 5 sierpnia 2016

JAK UMRZEĆ- krok po kroku

,,podobnie i wy uważajcie siebie za umarłych dla grzechu, a żyjących dla Boga w Jezusie Chrystusie, Panu naszym''
Rzymian 6,11

 Dzisiaj będzie o tym, jak umrzeć. To nie żaden żart. Piszę całkiem poważnie, jako osoba która niespodziewanie umarła 3 lata temu. Wszyscy znajomi i rodzina zareagowali kompletnym zaskoczeniem na moją śmierć, bo nie było już Oli, którą znali. Tamta Ola zginęła i nigdy nie wróci. Wiedzą o tym nie tylko moi przyjaciele z Kościoła, ale zobaczyli to też inni. Moi przyjaciele przyznali sami przed sobą, że stracili przyjaciółkę. Tak też traktuję tamtą Olę, jej charakter i jej życie. Jej nie ma, bo odeszła trzy lata temu. Osoba, którą jestem niedawno obchodziła trzecie urodziny. To dziecko, które odkrywa świat na nowo. Ale do tego wrócę na końcu. Gorąco wszystkim polecam umrzeć tak samo, jak ja i opiszę Wam krok po kroku jak najlepiej można urządzić swój własny pogrzeb!

KROK PIERWSZY: uwierz, że Bóg istnieje i że jest dobry

  ,,A zwiastowanie to, które słyszeliśmy i które wam ogłaszamy jest takie, że Bóg jest światłością i nie ma w Nim żadnej ciemności''
1 Jana 1,5

 Żeby się o tym przekonać, najlepiej po prostu poznać Go samemu. Jak nikt nie słyszy spróbuj Go poprosić, żeby pokazał Ci jaki jest. Tak na głos i własnymi słowami- nic Cię to nie kosztuje i i tak nikt poza Bogiem Cię nie słyszy. A może warto? Nie masz nic do stracenia, a zyskać możesz bardzo wiele.

KROK DRUGI: zrozum, że nie jesteś dobrym człowiekiem i nic Ci się nie należy

,,gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej''
Rzymian 3,23

 Nawet jeżeli za bycie dobrym człowiekiem idzie się do Nieba, to i tak Ty tam nie trafisz, bo nie jesteś dobrym człowiekiem. Jeżeli moje słowa Cię dziwią, to przeczytaj wpis dobrzy ludzie szliby do Nieba, tylko nie istnieją. To niemożliwe, że nie masz na sumieniu żadnych grzechów, które mogłyby zrazić Boga do Ciebie. Biblia mówi:

,,Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, kłamcę z Boga robimy i nie ma w nas słowa Jego''
1 Jana 1,10


KROK  TRZECI: uwierz, że Jezus wziął Twoją karę na krzyż i zmartwychwstał dla Twojego zbawienia. Dzięki temu będziesz mógł trafić do Nieba pomimo grzechów, które popełniłeś. On Ci przebaczy każdy grzech. Przeproś Boga za to, co robiłeś źle i zmień swoje życie tak, jak On będzie chciał je zmienić. Bóg Ci pomoże żyć w inny sposób, ale nie zatrzymuj Go w tym.

,,bo jeżeli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził Go z martwych, zbawiony będziesz''
Rzymian 10,9

 Całkiem poważnie, nic więcej nie trzeba, żebyś trafił do Nieba. Gdyby bycie dobrym człowiekiem według własnego mniemania, miało wystarczyć do tego, by spędzić wieczność z Bogiem- Jezus nie musiałby umierać na krzyżu. Bóg chce dać Ci to za darmo, z miłości, a nie dlatego, bo zasłużyłeś. Ale jeżeli w to wierzysz, to na pewno jesteś Bogu za to wdzięczny i z wdzięczności powinieneś żyć tak, by Jemu się podobać. Bóg Sam Ci w tym pomoże, tylko Mu na to pozwól. Nie ograniczaj Go, gdy każde Ci zrobić coś, co jest dla Ciebie niewygodne. Po czasie zobaczysz, że wszystko, co zrobiłeś po to, by być posłusznym Bogu, było słuszną decyzją. Jemu można zaufać!

KROK CZWARTY: napisz do mnie :-)

 Może ten krok nieco Cię zaskoczył, ale całkiem poważnie, napisz mi maila (aleksandrakunkowska@gmail.com), albo wiadomość przez facebooka Ola Kunkowska. Zawsze akceptuję zaproszenia do znajomych na facebooku od czytelników bloga. Niech nie będzie Ci głupio napisać. Mam Ci jeszcze wiele do powiedzenia osobiście!  


Moje kondolencje, właśnie umarłeś! Ale druga wiadomość jest taka, że urodziłeś się jeszcze raz. Zapisz dzisiejszą datę, bo po czasie okaże się, że była to najważniejsza data w Twoim życiu, data zupełnego przełomu. Tak było ze mną 2 czerwca 2013 roku. Teraz całe swoje życie dzielę na przed i po. Ludzie, którzy znali mnie tylko przed i spotykają mnie teraz nie mogą się nadziwić, że ja to ja. 

,,tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie nowym jest stworzeniem. Stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe''
2 Koryntian 5,17






  

czwartek, 21 lipca 2016

nikt nie wie, że tego nie wie


 Istnieją informacje, które mogą uratować życie. Na przykład informacja o leczeniu groźnej choroby, albo o poważnym niebezpieczeństwie, którego można uniknąć gdy się o nim wie. 

Wierzę, że posiadam informację, która może uratować czyjeś życie. Jednak jest to informacja, której ludzie nigdy nie chcą słuchać. To fenomenalne, ale zawsze gdy przechodzę do sedna, wszyscy starają się zmienić temat rozmowy. Każdy myśli, że mówię oczywistości. Jednak nikt nie wie, że tego nie wie.

,,A zwiastowanie to, które słyszeliśmy i które wam ogłaszamy jest takie, że Bóg jest światłością i nie ma w Nim żadnej ciemności''
1 Jana 1,5


BÓG JEST DOBRY I PEŁEN MIŁOŚCI

 Wszyscy myślą, że to wiedzą. To oklepane. W każdym Kościele to można usłyszeć. Ale zawsze gdy zdarzy się nieszczęście, ludzie mówią ,,Bóg tak chciał''. Gdy ktoś się modli, bo ma problem, niewielu wierzy że to coś da. Nikt nie przeczy Bożej wszechmocy. Tylko On jakoś nie chce pomagać- to znaczy, to oni tak wierzą. Myślą, że wiedzą, że Bóg jest dobry, ale nic nie wiedzą.


,,gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej''
Rzymian 3,23


WSZYSCY LUDZIE SĄ WINNI WOBEC BOGA I ŹLI W JEGO OCZACH

 Wielu twierdzi, że wie, że ludzie są grzeszni. Człowiek to tylko człowiek. Nie ma ludzi idealnych. Często to usłyszysz. Ale gdyby zapytać jak trafia się do Nieba... ,,trzeba starać się żyć dobrze''- to standardowa odpowiedź. Nagle fakt, że wszyscy ludzie świata są grzeszni, idzie w zapomnienie. Teraz trzeba żyć dobrze. Jedno zaprzecza drugiemu. 


,,Bóg tak umiłował świat, że Syna Swego jednorodzonego dał, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny''
Jana 3,16


JEZUS ODKUPIŁ NASZE WINY NA KRZYŻU I TYLKO DZIĘKI TEMU MOŻEMY POJEDNAĆ SIĘ Z BOGIEM


  Z tym zawsze idzie najtrudniej. Każdy myśli, że to wie i że słyszał to tysiące razy. Niewielu rozumie po co Jezus zrobił to co zrobił. Ludzie próbują dostać się do Nieba w inny sposób niż przyjmując tę ofiarę Jezusa na krzyżu. Myślą, że dobre życie i chodzenie na msze wystarczy, żeby samodzielnie zasłużyć sobie na Niebo. Jeżeli by tak było, to faktycznie- ja też bym nie mogła zrozumieć po co Jezus umierał. Ale jak wcześniej już wspomniałam- nie, w inny sposób niż przez ofiarę Jezusa na krzyżu i przyjęcie jej jak prezentu, nie można dostać się do Nieba.


  ,,łaską zbawieni jesteście przez wiarę i to nie z was- Boży to dar. Nie z uczynków, aby się kto nie chlubił''
Efezjan 2,8-9

NIE MOŻNA ZASŁUŻYĆ SOBIE NA DOBRĄ KOMITYWĘ Z BOGIEM. TO WSZYSTKO TYLKO DZIĘKI TEMU, ŻE JEZUS ZMARŁ I ZMARTWYCHWSTAŁ.
 
Z tym akurat jest u ludzi trochę na odwrót. Z początku każdy jest zaskoczony. Jednak gdy przeanalizuje się wszystkie poprzednie punkty mojej wypowiedzi, można samemu dojść do tego wniosku. Człowiek sam z siebie nigdy nie będzie dobry. Ale Bóg tak ukochał świat, że z miłości nam darował jakąkolwiek karę. Sam zapłacił za to najwyższą cenę- na krzyżu. Gdy tylko to wyznasz i będziesz wdzięczny, nic już nie trzeba. Dobre życie jest ważne, ale nie możesz tego układać samemu, bo nie dasz rady. Bóg ci w tym pomoże.


,,bo jeżeli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził Go z martwych, zbawiony będziesz''
Rzymian 10,9





 

wtorek, 12 lipca 2016

seria NIEZRĘCZNE PYTANIA: ,,a skąd wiesz, że to Bóg do ciebie mówi?''

,,Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie miało być poznane i nie miało wyjść na jaw''Ewangelia Łukasza 8,17


 Namawiam Was do zadawania pytań w komentarzach, a będę na nie odpowiadać w kolejnych wpisach z serii NIEZRĘCZNE PYTANIA. Możecie pytać o wszystko, co mieści się w sferze duchowej, bez obawy że poczuję się o coś urażona, albo uznam, że coś brzmi głupio Jeżeli nic nie zaproponujecie, będę sama wybierać najbardziej niewygodne pytania z tych najczęściej mi zadawanych i będę na nie odpowiadać, specjalnie dla Was. Bo nie ma nic ukrytego, co nie miałoby być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie miało być poznane.

 
A skąd wiesz, że to Bóg do ciebie mówi?

,,Owce moje słuchają mojego głosu i Ja znam je, a one idą za Mną’’Ewangelia Jana 10,27

 Przyjęło się, że gdy człowiek mówi do Boga jest to modlitwa, a gdy Bóg mówi do człowieka, jest to choroba psychiczna. Żarty żartami, ale ja sama tak wierzyłam, więc nie dziwię się osobom, które tak właśnie myślą. Jeżeli opowiadam ludziom niewtajemniczonym ,,Bóg mi powiedział, że...'' to znaczy, że się zagalopowałam. Zdaję sobie sprawę, że wyrażenie ,,Bóg mi powiedział'' wymaga ode mnie kilku słów wyjaśnienia. Jeżeli jednak się w ten sposób zagalopuję, zwykle w takim momencie pada to właśnie złote, niezręczne pytanie ,,a skąd wiesz, że to właśnie Bóg do ciebie mówi?''. Skąd wiem, że to nie moja wyobraźnia? Czy jestem pewna, że nie potrzebuję wizyty u psychiatry w tej sprawie? Osoby wierzące pytają jeszcze skąd mam pewność czy to może nie jest podszept diabła. I w ogóle, w jaki sposób to słyszę? Jak ludzki głos? Czy tak tylko w myślach? Czy ja jestem kimś wybranym, że słyszę co Bóg mówi i w ogóle jak do tego doszło? 

 Moja przygoda z Bogiem zaczęła się od tego, że mój Pastor polecił mi zadać Bogu pytanie: ,,czy istniejesz?'' i czekać na odpowiedź. To chyba mówi samo za siebie. Byłam ateistką, a ktoś doradził mi zadawanie Bogu pytań. Jak widać teraz po samej tematyce bloga, dzisiaj jestem osobą wierzącą, czyli Bóg nie pozostawił tego pytania bez odpowiedzi. Bóg mówił do ateistki. Czy ateistka może być Bożą wybranką? Nie wydaje mi się. A skoro nie byłam nikim wybranym, to Bóg może mówić też do Ciebie. Zacznij Go pytać, a przekonasz się o tym nawet i bez mojego pisania. Jest jeszcze jeden sposób, który może tu być katalizatorem w Twoim słyszeniu Bożego głosu: czytaj Nowy Testament. Jeżeli połączysz modlitwę i czytanie Nowego Testamentu, w niedługim czasie powinieneś przekonać się na własnej skórze, że to nie jest choroba psychiczna, ani niczyja wyobraźnia, ale to Bóg prawdziwie chce mówić do człowieka. 

 Wydaje mi się, że prawdopodobnie wiem, co Bóg chciałby powiedzieć ci najbardziej. To jest coś, o czym Bóg chciałby powiedzieć chyba każdemu i taka jest też rola Chrześcijan, by o tym właśnie mówić. 

 Bóg miał dla człowieka i dla świata najlepszy plan, jaki można w ogóle mieć. A to dlatego, ponieważ Bóg jest pełen miłości i dobroci. Jednak ludzie zbłądzili w swoich grzechach. Biblia mówi, że na całym świecie nie ma i nie było człowieka, który by nigdy nie zgrzeszył- tym samym zasmucając Boga (Rzymian 3,23). Wszyscy pełni są grzechu i winy- zasługują tylko na śmierć. To spowodowało też, że Bóg stał się odległy i że czasem może się zdawać jakby Go nie było. Jedna tylko Osoba przez całe życie nie zgrzeszyła ani razu- Jezus, czyli Bóg w ludzkim ciele. Ten właśnie Bóg, będąc całkowicie czystym i niewinnym, wziął na siebie karę grzesznego człowieka- czyli właśnie śmierć. Cierpiał niewinnie za nas- winnych. Po trzech dniach zmartwychwstał na dowód tego, że ,,wymiana'' się dokonała, więc jeżeli w to uwierzysz, wyznasz to i odwrócisz się od swoich grzechów, to będziesz mógł stać przed Bogiem czysty i nie będziesz musiał ponosić kary za swoje grzechy, ponieważ tę karę poniósł Jezus na krzyżu. Krótko mówiąc- jeżeli teraz wyznasz, że w to wierzysz i pod wpływem tego wyznania zmienisz swoje życie, to już teraz, za życia, będziesz mógł mieć gwarancję wieczności w Niebie. Nie dzięki temu, co robisz, ale dzięki temu, że Bóg jest pełen miłości. 


,,Bóg tak umiłował świat, że Syna Swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny''Jana 3,16



 A jak Wam się podoba nowe logo? Ja jestem zachwycona. Wszystko dzięki mojej kochanej przyjaciółce, bez której nie tylko nie miałabym loga, ale w ogóle ten blog pozostałby w fazie niezrealizowanego pomysłu- pomijając już to, że bym się pewnie nie nawróciła, bo to ona przyprowadziła mnie do Kościoła. Wielkie dzięki mojej kochanej Madzi Tołłoczko, która od początku jest moją motywacją i wsparciem! I genialnym grafikiem.


Inne wpisy serii NIEZRĘCZNE PYTANIA 

wtorek, 5 lipca 2016

historia miłosna Eweliny

,,Podobnie i wy uważajcie siebie za umarłych dla grzechu, a za żyjących dla Boga w Chrystusie Jezusie, Panu naszym’’
List do Rzymian 6,11


 Ewelina jest dawną znajomą mojej przyjaciółki. Na początku znałam ją tylko z opowieści, czyli tak naprawdę wcale jej nie znałam. One we dwie nie były nigdy w zażyłej relacji, bardziej raczej jak pies z kotem.

 Z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu chciałam opowiedzieć jej o tym, jak wspaniałego mamy Boga. A w zasadzie, to czułam, że właśnie tego chce Bóg- żebym się z nią spotkała, żebym z nią porozmawiała, żebym opowiedziała jej o Nim. Bóg mówił do mnie, że mam ją poznać i że mamy porozmawiać. Nie słyszałam wtedy fizycznie Jego głosu, jednak to było silne pragnienie i pewność, że nie pochodzi ze mnie.

,,Owce moje słuchają mojego głosu i Ja znam je, a one idą za Mną’’
Ewangelia Jana 10,27


 Nie znałyśmy się. Widziałam ją kiedyś przypadkiem i nigdy nie rozmawiałyśmy. W dodatku to była koleżanka mojej przyjaciółki. Nikt nie byłby zachwycony, gdyby jego przyjaciel wypisywał wiadomości na facebooku do jego znajomych, a właśnie w takiej sytuacji postawiłabym swoją przyjaciółkę pisząc do Eweliny. Nie mogłam też postawić kawy na ławę: ,,chcę napisać do Eweliny ponieważ mam wrażenie, że Bóg tego ode mnie wymaga’’. Z prostego powodu- moja przyjaciółka była ateistką. Wyśmiałaby mnie.

 Obawiałam się też, co Ewelina sobie pomyśli, gdy koleżanka koleżanki wyśle jej wiadomość ,,spotkajmy się, bo mam Ci do przekazania kilka słów od Boga’’. 

To powracało jak bumerang przez kilka miesięcy. Odkryłam wtedy, jakie to jest okropne uczucie, gdy Bóg o coś mnie prosi, a ja się wymiguję. Mówiłam o swoim problemie wielu różnym Chrześcijanom, jednak wiedziałam doskonale, że chodząc do innych po radę, gram na zwłokę. Przecież nikt tego za mnie nie zrobi! Byłam rozczarowana samą sobą. Czasem walczyłam. Pisałam wiadomości i kasowałam je przed wysłaniem. Rozmyślałam, co mogłabym jej napisać i jak w ogóle zacząć rozmowę. Układałam w głowie scenariusze. Modliłam się i pytałam Boga, dlaczego akurat ONA.

 Ewelina sama napisała do mnie na facebooku. Chodziło o jakąś drobnostkę. Zadała jakieś pytanie, na które mogłabym odpowiedzieć jednym zdaniem i więcej by się pewnie nie odezwała. Jednak dla mnie to było jak grom z jasnego nieba. Nie odpowiedziałam jej na pytanie. Zaproponowałam tylko, żebyśmy się spotkały.

 To oczywiście wywołało lawinę pytań: czy piszę poważnie, dlaczego tego chcę, w jakim celu mamy się spotkać, czy moja przyjaciółka o tym wie... Zaczęłam wątpić, że ją namówię. W zasadzie to nawet napisała mi, że NIE. Jednak po chwili pożegnała mnie informując, że wychodzi do pobliskiej restauracji, ponieważ ma ochotę na barszcz czerwony i na drinka. Byłam zdeterminowana na tyle, że spytałam o nazwę restauracji obiecując, że jeżeli to restauracja na terenie Warszawy, postaram się tam dotrzeć w pół godziny. Ta obietnica była szalona. Warszawa jest duża, a ja nie mam samochodu. Ewelina podała nazwę restauracji w mojej bliskiej okolicy. Okazało się, że jesteśmy sąsiadkami!

 Dobiłam swego i 15 minut później siedziałam z Eweliną w restauracji pod domem, cała w skowronkach, bo w reszcie zabrałam się za to, co powinnam zrobić już dawno. Od samego wejścia przekazywałam jej to, o czym Bóg chciał jej powiedzieć. Powiedziałam, że Jezus ją kocha, że jest Bogiem, że przyszedł na świat jako człowiek i umarł za nią by ponieść jej grzechy na krzyż i że jeżeli to wyzna, może być pewna wieczności w Niebie. Ewelina patrzyła na mnie wielkimi oczami: ,,Przecież ty nie wierzysz w Boga… przecież wy we dwie przychodzicie do tego waszego kościoła dla fajnej muzyki i dla ludzi, których polubiłyście…’’. Ta reakcja z kolei zaskoczyła mnie. Wiedziałam, że moja przyjaciółka-ateistka ma takie właśnie nastawienie, jednak nie spodziewałam się, że Ewelina łączy z tym również mnie. Wyprowadziłam ją z błędu i powiedziałam, że nie jest tak, jak mówi. Przychodzę do kościoła, ponieważ kocham Jezusa, a Jezus kocha Kościół.

 Z kolei ja tego dnia dowiedziałam się o Ewelinie, że nie wierzy w Boga, bo się na Nim rozczarowała. No i że lubi chodzić do clubu, poznawać chłopaków i pić alkohol. Ja jednak te słowa ani trochę nie zgasiły mojego zapału.

 Na pożegnanie powiedziałyśmy sobie, że kiedyś jeszcze się spotkamy. Nie musiałam długo czekać, bo następne spotkanie Ewelina zaproponowała mi sama- kilka dni później. Od tego czasu, widywałyśmy się kilka razy w tygodniu. Ani trochę nie przeszkadzało jej, że podczas tych spotkań mówię tylko o Bogu. Cały czas mówiłam jej tylko o tym jak wspaniały jest Jezus, a ona coraz usilniej próbowała pokazać mi jak bardzo grzeszy. Próbowała mnie zniechęcić do siebie, czasem nawet bardzo odważnie- bywało, że piła alkohol na spotkaniach ze mną. Ja wiedziałam, że Bogu cały czas na niej zależy, więc sama też nie potrafiłam odpuścić.

,,Albowiem mowa o krzyżu jest głupstwem dla tych, którzy giną, natomiast dla nas jest mocą Bożą’’
1 list do Koryntian 1,18


 Ewelinie przyśnił się Jezus. Przyśniło jej się, że rozmawiają i że Jezus ją przytulił. Zaraz potem chciała jak najszybciej się ze mną spotkać, pytając mnie ,,co mam zrobić, żeby się nawrócić?’’. Gdyby to wydarzyło się teraz, na pewno byłabym bardzo zaskoczona z tej nagłej zmiany nastawienia. Wtedy jednak byłam tak bardzo pewna tego, że Ewelina odnajdzie drogę do Boga, że dzień, kiedy to się stało, ani trochę mnie nie zaskoczył. Powiedziałam jej jeszcze raz, że wszyscy ludzie są grzeszni, że Bóg-Jezus przyszedł na świat jako człowiek, by ponieść te grzechy na krzyż, więc zabrał karę należną jej i mnie. I że wobec tego, gdy powierzy Mu swoje życie, będzie mogła być przed Bogiem czysta tak, jakby nigdy nie zgrzeszyła. Ewelina zapewniła, że w to wierzy. Poprosiłam ją, żeby powtarzała za mną tę modlitwę:

Jezu,
Dziś pragnę wyznać, że wierzę w to, że jesteś Bogiem, który mnie zbawił na krzyżu. Pragnę powierzyć Ci swoje życie. Przepraszam za wszystkie moje grzechy. Dziękuję, że umarłeś za mnie. Proszę, prowadź mnie w moim nowym życiu.
Amen.


 Ewelina po tamtym dniu bardzo się zmieniła. Pokochała Boga tak, że opowiada o Nim ze wzruszającą czułością. Przestała pić alkohol w takich ilościach, w jakich piła go wtedy. Bardzo pragnie przebaczyć swoim rodzicom, co kiedyś wydawało jej się niemożliwe. Odczuwa radość z życia w Bogu. Dostrzegam, że Bóg po woli uzdrawia ją z jej chorób. Obecnie jest Chrześcijanką od dwóch lat.

07 września 2016 Ewelina została ochrzczona w jeziorku czerniakowskim w Warszawie na potwierdzenie swojej wiary.
Strona na facebooku

Photobucket

O mnie

Moje zdjęcie
Z wyznania jestem protestantką ewangelikalną, jednak wolę myśleć i mówić o sobie po prostu ,,Chrześcijanka''. 4 lata temu zakochałam się w Jezusie i na skutek tej miłości, sama nie zauważyłam w którym momencie, zaczęłam się zmieniać. Aktualnie nie mam nic wspólnego z osobą, którą wcześniej byłam. Pod wpływem miłości do Boga, w którego wierzę, chcę opowiadać o tym spotkaniu z Bogiem 4 lata temu i zachęcać do tego samego innych. Nie zależy mi na promowaniu ,,wiary protestanckiej''- mam na celu zachęcać do osobistej więzi z Jezusem i do czytania Biblii.