czwartek, 9 marca 2017

seria NIEZRĘCZNE PYTANIA:,,czy to trzeba się nawrócić? Nie można być od zawsze wierzącym?''

,,Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie miało być poznane i nie miało wyjść na jaw''
Ewangelia Łukasza 8,17

  Seria NIEZRĘCZNE PYTANIA to miejsce, gdzie żadne pytania o Boga nie są niewłaściwe. Miejsce, gdzie możecie pytać mnie, jako osobę wierzącą, o co tylko chcecie, a ja postaram się obronić przed Wami z tego, w co wierzę. Jeżeli Wasze pytania będą dla mnie zbyt trudne, najwyżej spytam kogoś mądrzejszego od siebie, z teologicznym wykształceniem, lub zwrócę się z tym bezpośrednio do Boga w modlitwie i być może da mi dla Ciebie odpowiedź. Nie bój się wysłać mi swoich pytań, na przykład przez stronę NIEBIANINA na facebooku (klik) lub przez mój adres email: aleksandrakunkowska@gmail.com. Jeżeli chcesz napisać na facebooku bezpośrednio do mnie, znajdziesz mnie pod nazwiskiem Aleksandra Kunkowska-Kowalska.   


 czy to trzeba się nawrócić? Nie można być od zawsze wierzącym?

 ,,Odpowiadając Jezus, rzekł mu: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego''
Ewangelia Jana 3,3

,,I rzekł: Zaprawdę powiadam wam, jeśli się nie nawrócicie i nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebios''
Ewangelia Mateusza 18,3

 Z mojej wiedzy i doświadczenia wynika, że dzieci do pewnego wieku zawsze mają taki sam światopogląd jak ich rodzice. Do pewnego momentu dzieci Katolików są Katolikami. Dzieci Świadków Jehowy są Świadkami Jehowy. Dzieci Muzułmanów są Muzułmanami. Nie dotyczy to tylko religii. Spytaj podczas wyborów prezydenckich, uczniów klas 1-3 podstawówki, na kogo by głosowali gdyby mieli takie prawo, a z dużym prawdopodobieństwem dowiesz się na kogo głosują ich rodzice. Oczywiście, to trwa tylko do pewnego momentu, gdy dziecko samo nie zacznie analizować poglądów swoich rodziców i dopiero wtedy zgodzi się z nimi lub nie. Ale do pewnego wieku, w dzieciństwie, na pewno reprezentowałeś te same poglądy, które mają Twoi rodzice. Chyba, że wychowywał Cię ktoś inny- wtedy możesz stanowić pewien wyjątek, chociaż przypuszczam, że w takiej sytuacji przejąłeś pewnie poglądy innego swojego opiekuna. Czy Bóg byłby sprawiedliwy, gdyby rozliczał nas z tego, w co wierzymy jako dzieci? Dlatego właśnie według Ewangelii Marka 10,14 wszystkie dzieci należą do Bożego Królestwa, niezależnie od tego, w co wierzą. Przecież niesprawiedliwym by było, gdyby Bóg karał dzieci za to, że ich rodzice nie wszczepili w nie wiary. Czy warto w ogóle wspominać o poglądach, jakie mieliśmy w wieku przedszkolnym i przywiązywać do tego wagę, skoro to nie my zdecydowaliśmy o tym, w co wierzyliśmy w wieku czterech lat? To samo moim zdaniem dotyczy wiary w pewne kwestie tylko dlatego, bo zawsze w to wierzyliśmy. Skoro w wieku czterech lat, to nie my wybraliśmy swoje poglądy, a tylko bezmyślnie przejęliśmy je od kogoś, po co w tym tkwić? Być może te poglądy były prawdą, a co jeżeli nie? Co jeżeli nasi rodzice by wierzyli w coś niedorzecznego? Wtedy też byśmy do pewnego momentu wierzyli w to, co oni jak wszystkie małe dzieci i to by było normalne. Tylko zachowanie tej wiary w dorosłym wieku, dlatego bo ,,ja w to wierzę od zawsze'' byłoby już głupotą.

 Dlatego właśnie nadchodzi taki etap w życiu człowieka (nawet tego, który wychował się w pobożnym, Chrześcijańskim domu!), kiedy świadomie podejmuje się decyzje: dobrze, moi rodzice wierzą w Jezusa i w Jego odkupienie na krzyżu. Wierzą, że są z natury grzesznikami, oddzielonymi od Boga, ale Jezus przyszedł na świat, by ich odkupić na krzyżu i zmartwychwstał dla ich zbawienia. Mają pewność, że dzięki Bożej dobroci, a nie z własnych uczynków trafią do Nieba. I chcą służyć Bogu wszystkim, co robią i mówią. Ale to wiara MOICH RODZICÓW. Ja do pewnego momentu przyjmowałem to bezkrytycznie, bo byłem dzieckiem, dla którego rodzice to najmądrzejsi ludzie świata. Ale teraz jestem dorosły na tyle, by myśleć samodzielnie. I samodzielnie podejmuję decyzję: Czy Ewangelia jest prawdą, czy nie? Czy ja chcę stać się uczniem Jezusa i poddać Mu całe życie, czy wolę iść własną drogą i żyć jak mi się podoba? Znam wielu ludzi, którzy byli w takiej sytuacji i zdecydowali SAMI, że chcą podążać tą samą drogą, co ich pobożni rodzice. Ale znam też pobożnych rodziców, których dzieci w pewnym wieku doszły do wniosku, że ich takie panjezusowe życie nie interesuje. Że wolą korzystać z młodości. I mają do tej decyzji takie samo prawo, jak i dzieci z rodzin niewierzących. Myślę, że to jest jedna z wielu zalet chrztu w wieku świadomym, jaki praktykuje się w Kościołach Protestanckich. To nie rodzice decydują za nas w co wierzymy. To my decydujemy. Nawet jeżeli podejmiemy taką samą decyzję, jak nasi rodzice, podejmiemy ją sami.

,,Syn nie poniesie winy za ojca, ani ojciec nie poniesie kary za winę syna. Sprawiedliwość będzie zaliczana sprawiedliwemu, a bezbożność spadnie na bezbożnego''
Ezechiela 18,20


 Jeżeli SAM, z własnej, nieprzymuszonej woli i niezależnie od tego, w co wierzą Twoi rodzice, chcesz wyznać Jezusa Panem i stać się prawdziwym Chrześcijaninem, to:
- uwierz w Boga i Jego dobroć
- wyznaj przed Nim swoją grzeszność, przyznaj się że według Bożego Prawa nie zasługujesz na nic i nic Ci się nie należy. Chyba że kara za grzechy.
- pokutuj ze swoich grzechów i zdecyduj, że gdy będziesz miał możliwość z nich zrezygnować, to z chęcią zakończysz złe życie, jakie wiodłeś
- uwierz w to, że Jezus zmarł za Ciebie na krzyżu i dzięki temu jesteś czysty. Uwierz w to, że On uwolnił Cię od każdego grzechu i każdej choroby. Dał Ci też moc, by żyć dobrze, dzięki Jego ponadnaturalnej mocy. Jesteś zbawiony i możesz już mieć pewność, że po śmierci od razu trafisz do Nieba.
- Żyj dla Niego, podporządkuj mu każdą sferę swojego życia. Rozmawiaj z Bogiem na głos, własnymi słowami. Czytaj Biblię. Znajdź grupę ludzi wierzących, z którymi będziesz mógł utrzymywać kontakt i wzajemnie się napędzać. Najlepiej napisz do mnie na facebooku  (klik).

,,tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe'' 
2 Koryntian 5,17 


4 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się pomysł prowadzenia takiego bloga. Jestem osobą która w tym momencie sama nie wie jak to jest z moją wiarą. Niedawno otrzymałam bierzmowanie, do którego przygotowywałam się przez 3 lata. Spotkałam tam wspaniałych ludzi, nawet pojechalam na rekolekcję.Bardzo mi się tam podobało. Ta energia tych wszystkich ludzi. To było coś wspaniałego. Jednak rekolekcje się skończyły i wróciłam do szkoły, do swoich zajęć pozalekcyjnych, nauki i bóg odszedł na drugi plan. W kościele byłam tylko raz od tego czasu. Chciałabym zaznaczyć, że generalnie nie lubię chodzić na msze. Uważam, że kościół powinien iść w przód, a niestety niektóre kościoły (a właściwie większość) stoi w miejscu. Dlatego nie ma, co się dziwić, że młodzież nie bierze udziału w życiu kościoła. Zresztą na to składa się wiele czynników. W tym momencie mam zamiar chodzić na spotkania młodzieżowe i takie specjalnie organizowane spotkania. Gdzie będziemy się modlić, śpiewać i rozmawiać. To mi się podoba. Mam nadzieję, że w moim życiu wszystko się poukłada i będę mogła znaleźć czas na modlitwę. Albo inaczej. Dla chcącego nic trudnego. Zacznę tak rozgraniczać czas, aby się modlić, oraz aby uczęszczać na te spotkania.
    maksymiliana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że poszukujesz Boga w swoim życiu :-). Z mojego doświadczenia wynika, że w życiu Chrześcijańskim bardzo istotne jest wzajemne wsparcie osób wierzących. Jeszcze ważniejsza jest codzienna rozmowa z Bogiem. Nie wyuczonymi słowami, naturalna, spontaniczna. Tak jak rozmawiasz ze wszystkimi innymi osobami. A Bóg będzie odpowiadał Ci, gdy będziesz czytała Nowy Testament, więc czytaj go codziennie, a zobaczysz, że teraz nie odpadniesz i codzienność nie przysłoni Ci Boga :-). Warto. Relacja z Bogiem zmienia perspektywę.

      Usuń
  2. Bardzo ciekawy blog! Podobnie jak Ty jestem chrześcijanką (chodzę do Kościoła Zielonoświątkowego), nawróciłem się 16 lat temu, a 13 lat temu przyjęłam chrzest z wody. Na moim blogu jak na razie tylko raz napisałam post na temat dotyczący wiary, ale być może jeszcze kiedyś do tych kwestii powrócę. Super, że szerzysz wiarę i opowiadasz o Panu Jezusie swoim rówieśnikom! Będę tu zaglądać na Twój blog.
    http://altealeszczynska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, jest mi miło, że doceniasz misję mojego bloga :-). Wiem, że sporo nie-Chrześcijan to czyta i bardzo się z tego cieszę, chociaż zaczęłam też cieszyć się ze słów wsparcia i aprobaty od Chrześcijan takich jak Ty, albo z mojego Zboru. To bardzo ważne, bo od jakiegoś czasu miewam kryzysy w pisaniu. Ja też będę zaglądać na Twojego bloga :-).

      Usuń

Strona na facebooku

Photobucket

O mnie

Moje zdjęcie
Z wyznania jestem protestantką ewangelikalną, jednak wolę myśleć i mówić o sobie po prostu ,,Chrześcijanka''. 4 lata temu zakochałam się w Jezusie i na skutek tej miłości, sama nie zauważyłam w którym momencie, zaczęłam się zmieniać. Aktualnie nie mam nic wspólnego z osobą, którą wcześniej byłam. Pod wpływem miłości do Boga, w którego wierzę, chcę opowiadać o tym spotkaniu z Bogiem 4 lata temu i zachęcać do tego samego innych. Nie zależy mi na promowaniu ,,wiary protestanckiej''- mam na celu zachęcać do osobistej więzi z Jezusem i do czytania Biblii.